Czy zawsze i wszędzie chodzisz boso?
Nie jestem w tej kwestii dogmatykiem. Myślę, że ma to największy sens, ale na zewnątrz noszę zwykle specjalne sandały z bardzo cienką podeszwą. To tak, jakby chodzić boso, ale dzięki temu jest to bardziej akceptowalne społecznie. Nawet latem ludzie śmiesznie patrzą, gdy chodzisz bez butów. Zwłaszcza gdy wchodzisz boso do supermarketu. Poza tym ziemia, po której chodzimy w miastach, jest bardzo twarda, więc potrzebna jest niewielka ochrona. W ten sposób mogę też pójść do publicznej toalety. Nie chodzi o prowokację, ale nie chcę, aby moje stopy były zmieniane pod względem formy i funkcji. Kiedy trenuję, często wybieram trasy na wsi, gdzie mogę biegać bez butów.